Forum Do końca świata Strona Główna Do końca świata
Tokio Hotel
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Filmiki

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Do końca świata Strona Główna -> DVD - Schrei Live 2006
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Karola
Administrator



Dołączył: 28 Sty 2007
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce

PostWysłany: Luty 5, 2007, 3:17 pm    Temat postu: Filmiki

Tutaj umieszczajcie linki do filmików z DVD LDS Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yuna




Dołączył: 03 Lut 2007
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Marzec 21, 2007, 12:39 pm    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Tłumaczenie "One night in Tokio"

Noc w Tokio:

-Kocham Tokio hotel!
-Kocham Cię!
-Bill jesteś boski. Kochamy Cię. Bądź jaki jesteś!
-Chcemy Tokio hotel!!!

Kamerzysta:Cała sala wykupiona prawie 12.000 fanów.
Tom: 12.000
Bill: 12.000

Bill: Wszyscy jesteśmy stremowani przed występem. Coraz bardziej, z czasem jest tylko gorzej. Jestem piekielnie stremowany.

Tom: Muszę całkiem sam zagrać wstęp. Patrzę na tłum ludzi i sprawdzam po tysiąć razy czy moja gitara funkcjonuje. Później zaczynają mi drżeć nogi. Tak, to okropne. Po pierwszym dźwięku lody są przełamane. I zaczyna się gra.

Bill: Gęsią skórkę ma się często. Ja wchodzę na scenę później. Słyszysz okrzyki, poruszenie, widzisz światła. Tak, to niesamowite.

Georg: Kiedy stoisz na scenie to czujesz jakby...To inny świat. Jak naciśnięcie pstryczka, od tej chwili na nic już nie zwracasz uwagi, wszystko samo płynie. Po prostu grasz. Wtedy nie widzę już wiele dookoła. Wprawdzie czytam hasła na plakatach, ale później i tak ich nie pamiętam, ponieważ mam w sobie mnóstwo adrenaliny. W takich chwilach nachodzi Cię uczucie ogromnego szczęścia, coś pięknego.

Gustav: Nie wiem, kiedy stoję na scenie to...To czuję się w swoim żywiole. Sala gdzie czeka 5.000 osób i wiwatuje tylko Tobie, kiedyś nie śmiałem o tym nawet marzyć.

Georg: Prosto do hotelu.

Tom: Jak długo będziemy jechać?
Kierowca: Godzinę. Nie, nie całą. 45, 40 minut.
Tom: Mój iPod się rozładował.

Bill: Kontakt z fanami - to niełatwe. Staramy się zawsze poświęcać im dużo czasu. Jak dojeżdżamy na miejsce, zawsze jest wprawdzie sporo stresu, ale staramy się napisać choć słówko, zrobić zdjęcie, bo nasi fani są nam tak oddani. Czasem czekają na nas długo.

Gustav: Ja zawsze staram się o kontakt z nimi. Na przykład kiedy ktoś czeka przed hotelem i prosi o autograf, to uważam za najnormalniejsze w świecie, żeby krótko przystanąć, i mu go dać.

Tom: Ludzie, którzy najciężej pracują, żeby przyciągnąć tą całą kasę, dostają najmniejsze pokoje. Zobacz, wszyscy inni mają o wiele większe pokoje. Tak a niech to...
Kamerzysta: Ale to prawda.

Bill: Ta wanna to szczyt wszystkiego. Spójrz jest mała jak w prawdziwym Tokio Hotel, dla małych ludzi.
Inni mają łóżka jednoosobowe ja potrzebuję podwójnego; pracuję dużo i ciężko, dlatego zawsze muszę wypocząć w wygodnym łóżeczku. Potrzebuję dużo miejca.

Jakiś tam typek Razz
To też należy do naszych codziennych zadań. Dzień w dzień przenosić 26 bagaży. I to cztery razy dziennie. Do hotelu, z hotelu, na koncert i z powrotem.
Bill: To skomplikowane zadanie.

Tom: Wstajemy przeważnie między ósmą, a jedenastą, w zależności od odległości do następnego celu. Wsiadamy do minibusa i najczęściej śpimy dalej. Około 15:30 dojeżdżamy do sali koncertowej. O godzinie 16:00 robimy soundcheck. Później wchodzi publiczność. My w tym czasie coś jemy. Na backstage mamy spotkania, udzielamy wywiadów.

Georg: Brr, ale zimno.
Tom: No proszę funkcjonuje.

Tom: Trzeba przyznać, że mamy wyjątkowy ch fanów. Niezależnie od tego, gdzie gramy, na sztywnej imprezie, czy na naszym koncercie, zawsze na nas czekają.

Tom: Za kulisy masz wstęp, jeśli wygrasz "Meet & Greet", inaczej nie. To często jest losowane. Ma się wtedy szans, wejść na backstage.

Georg: Ale godzinę przed występem potrzebujemy spokoju, zostajemy sami, żeby się skoncentrować, dobrze rozgrzać. Naszą żelazną zasadą jest nieopuszczanie kulis na pół godziny przed występem, bo to podobno przynosi pecha.
Podczas występu gram na dwóch, chyba, że pęknie struna. Wszystko z Sandberga, ma najlepsze basy. Ta nie służy tylko do rozgrzewki.

Tom: Ta jest świetna, nie? Zobacz, jakie kontury.
Kamerzysta: Na jakiej gitarze grasz?
Tom: na Gibsonie. Gibson Custom.

Jakaś babka Razz : Proszę to dla was. Na potem, jak chcecie, smacznego.

Gustav: Przyjeżdżasz na miejsce, gdzie jest już zespół, który montuje, sprawdza sprzęt i instalecje. To bardzo wygodne, kiedyś tak nie było. Wcześniej nasi rodzice pomagali nam w noszeniu perkusji, wzmacniacza i gitar. Mikrofon Bill nosił sam w kieszeni.

Bill: Nie mam dźwięku.
Masz dźwięk?

Bill: To jak proces stapiania. Na początku są dwa bieguny my jako grupa i fani, a na końcu stanowimy jedną całość. Stajemy się po prostu...Nawet nie wiesz kiedy, bo czas tak szybko mija. To dziwne nieopisywalne wręcz uczucie. Najpiękniejsze, jakie można tylko mieć.

Tom: Przejść po ulicy i pozostać nierozpoznanym jest niełatwo. Jeśli wychodzimy to w przebraniu. Ja chowam włosy. Więcej nie zdradzę, inaczej zostanę rozpoznany.

Tom: Nienawidzę latać. I do tego przy takie pogodzie! Nawet nie ma okna! Jestem przerażony. W razie turbulencji: zastrzelcie mnie.
Kamerzysta: A może powiesimy tu zdjęcie z piękną pogodą?
Tom: Niezły pomysł.

Bill: Musiałem dzisiaj wstać o ósmej. Inni bawili się wczoraj, ale ja nie, bo musiałem wstać o ósmej, aby zadbać o powodzenie zespołu. Sukces zawdzięczamy wyłącznie wspaniałemu wokaliście i temu, że tak świetnie wyglądam. Georg kiwa głową.

Tom: Czerwony dywan nie jest tak ciekawy jak sam występ.
Georg: Ja już jestem myślami dalej.
Tom: Ja też.
Georg: To po prostu...Nie mogę się doczekać.
Tom: Tak?
Georg: Tutaj najwięcej się sprzedaje.
Bill: Właśnie skręcamy w stronę czerwonego dywanu, gdzie czeka najwięcej dziennikarzy. Niestety nie ma wielu fanów, szkoda.

Georg: Podczas rozdania nagród "Echo: fani musieli czekać i kolejce do czerwonego dywanu. Miejsca było tylko na metr szerokości. Nie starczyło go dla wielu, a my przejechaliśmy obok naszych fanów. Nie mogliśmy już wrócić, a oni czekali tam od ósmej rano dnia poprzedniego. Było nam z tego powodu bardzo przykro.

Bill: Nie do wiary, to byli wyłącznie fani grupy Tokio Hotel. Innych nie widziałem. Było ich mnóstwo, więcej niż myślałem.

Gustav: To były piękne chwile, zostaliśmy uhonorowani za naszą pracę wiedząc, że fani są z nami. To naprawdę piękne uczucie.

Georg: Wznosimy się wyżej i dalej, jak rakieta, która samoistnie wystartowała i wciąż ma jeszcze sporo paliwa. Zobaczymy, dokąd nas poniesie. Nie mam pojęcia. Chciałbym, abyśmy we czwórkę zawsze tworzyli muzykę...Tak.

Bill: A teraz po raz ostatni...podczas dzisiejszego wieczoru. Wszyscy razem!
Dziękuję bardzo!!!

Bill: Już jako dziecko chciałem występować i śpiewać. Jeśli mógłbym się tym zajmować zawsze i w ten sposób zarabiać, byłoby super. To moje odwieczne marzenie.

Georg: Chciałbym jeszcze raz podziękować naszym fanom, którzy na naszysz koncertach dają nam tyle energii. Chciałbym wam powiedzieć, że jesteście najlepsi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Do końca świata Strona Główna -> DVD - Schrei Live 2006 Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin